JustPaste.it

Azjatycki wyścig zbrojeń

4e06853e76b09b5d7007e34675aa586b.jpgMimo pozornego pokoju w rejonie Azji Południowo-Wschodniej i Pacyfiku, kraje tego regionu przygotowują się do ewentualnego konfliktu zbrojnego z sąsiadami i nie skąpią wydatków na armię.
Eskalacji konfliktów w tej części świata niemal pewni są zachodni eksperci. Ich przewidywania wynikają z obecnych procesów gospodarczych, a przede wszystkim kurczenia się zasobów bogactw naturalnych. Zwracają też uwagę, że już niedługo ludzkość mogą czekać wojny nie tylko w ropę czy gaz, ale również o wodę.

Obawy Canberry

Problem odbywającego się obecnie w rejonie Azji i Pacyfiku wyścigu zbrojeń dostrzegł także premier Australii Kelvin Rudd.
Oświadczył on niedawno, że jego kraj musi na to zareagować. Z naciskiem podkreślił, że australijska armia zrobi wszystko, by sprostać wyzwaniom. "Tu, w rejonie Azji i Pacyfiku, mamy od pewnego czasu do czynienia z gwałtownym wyścigiem zbrojeń, Australia musi na niego odpowiedzieć i przygotować się politycznie, ekonomicznie i militar-nie" - powiedział premier Australii.
W swoim wystąpieniu nie wymienił z nazwy krajów, które uczestniczą w tym wyścigu, jednak analitycy są pewni, że chodzi przede wszystkim o Chiny, a także Koreę Północną, Indie, Indonezję i Malezję. Również stacja BBC podkreśla, że region Azji i Pacyfiku obfituje w uśpione konflikty graniczne, które mogą dać znać o sobie w ciągu najbliższych kilkunastu lat.
Chiny toczą obecnie spory o bogactwa naturalne z Japonią i Wietnamem, nie wspominając już o stałym konflikcie z Tajwanem. Eksperci szacują, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat w tej części świata dojdzie do istotnych zmian demograficznych, co też może stać się zarzewiem zatargów.
Chiny systematycznie zwiększają wydatki na armię o kilkanaście procent rocznie. Proces ten trwa już od dawna. Obecnie modernizowany jest sprzęt i unowocześniane wyposażenie liczących prawie 2,5 mln żołnierzy sił zbrojnych. Pekin oficjalnie ogłosił, że przeznacza na zbrojenia ponad 30 mld USD. Analitycy zwracają jednak uwagę, że rzeczywiste nakłady są o wiele wyższe.
W opinii części ekspertów obecna strategia zbrojeniowa Chin podporządkowana jest zamiarowi podbicia Tajwanu. Świadczy o tym prowadzona przez Pekin od kilku lat rozbudowa floty wojennej pod kątem zwiększenia jej zdolności skutecznego desantu. W ostatnich latach zbudowano m.in. 23 nowe okręty-amfibie do przewożenia czołgowi transporterów opancerzonych oraz 13 nowych okrętów podwodnych.
Pekin zwiększa także zaangażowanie wojskowe w rejonie Bliskiego Wschodu oraz Oceanu Indyjskiego, budując własne bazy i porty. "Washington Times", powołując się na specjalny raport opracowany dla Departamentu Stanu USA, ujawnił, że bazy mają służyć ochronie chińskich tankowców.
Chiny mają także swoje ośrodki wywiadowcze w Birmie. W listopadzie 2003 r. Pekin podpisał umowę wojskową z władzami Kambodży. W ostatnim czasie Chiny prowadzą również intensywne rozmowy na temat swoich inwestycji w infrastrukturę portową Tajlandii. Waszyngton ostrzega, że zwiększenie obecności wojskowej Chin w regionie stanowi zagrożenie dla jego stabilizacji.

Phenian "dalekiego zasięgu"

Niepokojące sygnały napływają z Korei Północnej. Według źródeł wywiadowczych, na które powołuje się BBC, Phenian w chwili obecnej jest bliski zakończenia prac nad drugą bazą przeznaczoną do odpalania rakiet dalekiego zasięgu. Instalacje te znajdują się około 50 km od granicy chińskiej. Według analizy zdjęć satelitarnych dokonanych przez amerykańskich ekspertów, baza jest gotowa w 80 proc, a prace przy jej budowie mają zakończyć się za rok lub dwa. Instalacje te są znacznie bardziej nowoczesne, większe i kosztowniejsze niż znana z dokonywania prób baza Musudanri na wybrzeżu północnokoreańskim. Mają być wykorzystywane nie tylko do przenoszenia rakiet balistycznych, ale także do wynoszenia na orbitę satelitów. Wydaje się, że północnokoreański program prac nad budową rakiet dalekiego zasięgu jest aktywny. Oznacza to także, że celem komunistycznego reżimu jest skonstruowanie rakiet międzykontynentalnych. Phenian dysponujący obecnie rakietami typu Taepodong-1 (jedna z nich w 1998 r. przeleciała nad Japonią) cały czas unowocześnia technologię i pracuje obecnie nad rakietami Taepodong-2. Sytuacja jest tak poważna, ponieważ uwikłanie w ewentualny konflikt Chin oznaczałoby niebezpieczeństwo wybuchu wojny na skalę globalną. Pekin już od dłuższego czasu zamierza utworzyć w regionie coś na kształt wojskowego sojuszu pod swoim przywództwem. Inne kraje jednak, choć wplątane w sieć powiązań gospodarczych i militarnych z Państwem Środka, również same mają aspiracje do uzyskania większego dostępu do bogactw naturalnych. Odżywają także zadawnione spory terytorialne. W środę 14 października doszło do wymiany ognia na pograniczu Kambodży i Tajlandii.

Zobacz też

 

 

Źródło: JAKUB BOJNARSKI