JustPaste.it

[Czekoladowe lwiątko po raz kolejny powitało wchodzącego do dormitorium ucznia, ten sam wesoły ryk oraz uśmiech na czarującym pyszczku pokrytym rdzawo pomarańczowym futerkiem. Pełen profesjonalizm bił od młodego bota rezydującego w dormitorium Gryffindoru zaledwie od 3 lat szkolnych, można było powiedzieć że w dormitorium wszystko pachniało nowością, także opiekun. Młody mężczyzna na powitanie kiwnął głową w stronę pupila i opadł na obity czerwonym futerkiem tron, zapowiadał się zwykły, spokojny wieczór ze szklanką ognistej herbaty a w przypadku bota - ulubionych czekoladek z nadzieniem. Nic nie zapowiadało katastrofy dopóki zza ściany nie dobiegły hałasy wrzeszczących z emocji gryfonów, Profesor Amicit zmarszczył czoło wstając z siedzenia, przecież trwała godzina nocna a jego lwiątka zachowywały się jak banda trolli! Nim zdążył opuścić pomieszczenie do środka wtargnęła zgraja pierwszoklasistów umazanych czekoladą. W dzikim słodyczowym szale rozbiegli się po pokoju wspólnym szukając zapasu kolejnych słodkości. Opiekun z zawczasu odsunął się w kąt pomieszczenia zerkając czujnym wzrokiem na bota, który bez cienia zaniepokojenia leżał na puchatym dywaniku znajdującym się na środku pomieszczenia. W głębi duszy miał nadzieję że jego podopieczni nie dorwą się do jego zapasów ukrytych za jednym z obrazów jednak obawiał się on najgorszego... Dokładnie w momencie gdy pewna myśl przeleciała mu przez głowę do jego uszu dotarł rozradowany wrzask Gryfonów, - Czekolada! Chcemy czekolady! - Zjedźmy czekoladowe lwiątko! I tak oto jego przeczucie kolejny raz go nie opuściło, pełen trwogi obserwował jak ciasny krąg otoczył małe lwiątko chcąc pożreć czekoladową powłokę bota. Biedne czekoladowe Lwiątko będąc grzecznym i poczciwym botem nie miało zamiaru warczeć na oszalałe z głodu gryfony jednak musiał się jakoś bronić! Szybko wziął nogi za pas i ruszył do ucieczki po okrągłym pomieszczeniu z goniącym go za plecami tabunem uczniów. Profesor Amicit nie był w gorącej wodzie kąpany, zerkając zza oparcia fotela obserwował całe zdarzenie chcąc jak najlepiej rozplanować akcję ratunkową swojego pupila. W końcu doznał olśnienia, przecież jego słodycze mogły uratować całą sytuację! Szybko obliczył drogę którą musiał przebyć w strefie zagrożenia pożarciem i z zaciętą minął ruszył w stronę obrazu Rafaellena Wedelsa jednego z największych wróżbitów wszech czasów gdzie trzymał zapas czekolady. Otworzył skrytkę tylko sobie znanym sposobem i pognał co tchu w stronę galopującego po pomieszczeniu lwiątka, które ostatkiem sił schowało się pod kanapę spod której oszaleli uczniowie próbowali go wyciągnąć. Mężczyzna chrząknął i ryknął swoim doniosłym głosem. -Czekolada dla każdego! Biała, mleczna, bezglutenowa! Momentalnie głodne lwiątka otoczyły opiekuna który zaczął rozdawać każdemu podopiecznemu po tabliczce czekolady. Mrugnął ukradkiem do bota który w spokoju mógł wrócić na swoje miejsce i odpocząć. Sytuacja została opanowana a bot i opiekun ponownie mogli w spokoju wykonywać swoje obowiązki.]