JustPaste.it

PO przegrało wybory. To jest przekaz to ostatniego weekendu, nie wygrana Dudy, lecz porażka Komorowskiego.  Rafał Andrzej Ziemkiewicz, pisarz, prozaik i publicysta (a może nawet eseista, kto wie) popełnił przed wyborami artykuł, w którym  zachwalał głosowanie przeciw urzędującemu prezydentowi zapewniając, że gdyby nawet (daleka mu światopoglądowo) Wanda Nowicka spotkała się w drugiej turze z Komorowskim to on głosowałby na kobietę lewicy by odsunąć od władzy aktualnego prezydenta. To jest chyba, nie dodając zbyt dużo Rafałowi Andrzejowi Ziemkiewiczowi, pisarzowi i publicyście, credo wyborców Andrzeja Dudy.

                W wypadku odmiennego wyniku wyborów pewnie znalazłoby się miejsce w bardziej konserwatywnej części Internetu na westchnienia  „jaki ten lud głupi wybiera ciągle to samo, tą samą politykę ciepłej wody w kranie”.  Oczywiście dziś to pora na media, nazwijmy je, głównego nurtu, by narzekać na vox populi, jednak przyglądając się porażce Komorowskiego nie sposób odnieść wrażenia, że to emocje zaważyły na słabym wyniku. Uwielbianą przez wielu publicystów frazę „kamapnia nienawiści”  należy zamienić na „kampanie szyderstwa”, bo ciężko jest szczerze nienawidzić  Komorowskiego – nie ma za bardzo za co. Można za to z niego szydzić. Jak to się wdrapywał na siedzenie marszałka sejmu w Japonii i zakrzykiwał „Hej Szogunie”. Co prawda nie na marszałka sejmu, tylko na miejsce dla mówcy, nie na siedzenie tylko na podest do zdjęć – ale przekaz poszedł. I to jeszcze długo przed kampanią.  I tak wyglądała ta kampania. Z jednej strony nieporadny prezydent, który zamiast iść na swojej powadze wymyślał bronkobusy, któremu cały czas przypominamy ortograficzne potyczki z polszczyzną, z drugiej prezydent z PO skompromitowany przez lata nijakich rządów jego partii. Były też zarzuty na nijakość samej prezydentury, ale bzdurne, bo co prezydent w Polsce może.  Z trzeciej strony był prezydent tak bardzo bez własnego zdania, że postanowił wprowadzać JOWy po sukcesie wyborczym artysty Pawła Kukiza. Spośród tych trzech Komorowskich carte blanche jakie proponuje sobą Andrzej Duda rysuje się na rozsądny wybór.

Wracając do „głupi lud to kupił” To zdanie ma zawsze na celu dzielić „my- postępowi v. oni-wsteczni-smoleńscy” , „my-widzący na przestrzał v.  oni-otumanieni propaganda PO” itp. Jednak  zapytajmy dlaczego Komorowskiemu spadło poparcie w ciągu kilku miesięcy  z 60% do przegranych wyborów i tragicznego wyniku w pierwszej turze. Przecież nie dlatego, że Paweł Kukiz tak się wszystkim wydaje niesamowitym kandydatem na prezydenta, przecież nie dlatego, że Andrzej Duda obiecał Rozwiązanie Zagadki Katastrofy Smoleńskiej (w nowym tomie” Pan Samochodzik i Rozwiązanie Zagadki Katastrofy Smoleńskej” w empikach i dobrych księgarniach od zaprzysiężenia) przecież nie dlatego, że podpisał Konwencje antyprzemocową, bo jak komuś tak bardzo przeszkadza ta konwencja to i tak nie głosował na Komorowskiego. Strata to wynik tylko i wyłącznie kampanii. I pozostawię pytanie otwarte dlaczego kilkadziesiąt procent ludzi dobrze oceniało prezydenta jako prezydenta, a po kilku miesiącach głosowało przeciwko niemu w wyborach.

 

Zresztą a’ propos mainstreamowych mediów ciężko nie zauważyć jak usilnie i nieporadnie próbowali lansować Komorowskiego co odnosiło odwrotny efekt. Jednak zauważając to trzeba pamiętać, że media, które same siebie okrzyknęły „niepokornymi” zajmowały się wyłącznie atakami na partie rządzącą i prezydenta i już nie podlegały tej cezurze „dziennikarskiego obiektywizmu” (cokolwiek to jest).

 

 

Za porażkę Komorowskiego należy też obarczyć, a jakże, PO. Pewnie wielu zarzuci mi, że niepotrzebnie skupiam się na sprawach obyczajowych, gdy Polska tonie jak Titanic, ale to te kwestie są najbardziej medialne i decydują o głosach – nie ulgi podatkowe dla kogoś tam. PO wyrzucając Palikota, a potem głosując przeciw związkom partnerskim przestało być takim BBWR naszych czasów – postawiło się na prawo (ciut dociekliwszym wystarczyłby rzut oka na ministrów i wiceministrów sprawiedliwości) odcinając się od części swojej bazy.  Pewnie od jakichś 10% swojej bazy która głosowała potem na Palikota. A trawestując pewnego króla Koviru i Poviss mieć 10% i nie mieć 10% to już 20%.

 

 A 20% to jest wygrać albo przegrać w wyborach.

 

 

To byłby taki dobry koniec artykułu, ale oczywiście PO nie zawiodło tylko tym, że nie dało gejom co chcieli. Bo kogo obchodzą geje, oprócz gejów? Tak samo jak kogo obchodzi tak naprawdę refundacja In vitro oprócz zainteresowanych zabiegiem? Posłużyłem się tym raczej jako przykładem. Problemów rząd PO miał od cholery. Afery, aferki, Amber Goldy , podsłuchy u Sowy i przyjaciół – nic tam nie pomogło Komorowskiemu, a przecież obarczanie go winą za te sprawy nie jest do końca uczciwe. Z drugiej strony to nie tylko afery, ale zamiatanie ich pod dywan drażniło (jak mi się zdaje) wielu ludzi. A w sumie do wzajemnej kontroli wymyślili nam konstytucjonaliści tą całą podwójną egzekutywę,